środa, 24 listopada 2010

Ellen Allien & Apparat - Orchestra Of Bubbles

I can't say that I have too much time on my hands to write a detailed review about this unique electronic gem, I've been listening to lately. Besides that, some retard made me write multilingual album descriptions, both in English and Polish. Enough with excuses. What we have here is an uncommon fusion of techno ( minimal at some parts ) and warm IDM produced by the German duo - Ellen Aillen and well known IDM artist Apparat. "Orchestra Of Bubbles" is the result of their effors. The work of those two artists seems to overlap and fit perfectly. It also sounds as they've both managed to expand their own borders creating something out of ordinary. Catchy, relaxing, nice and will make you wanna fondle your neighbour's fluffy (as this music) sheep. Honestly recommended.

Zarzucono mi że ogromna większość albumów jakie tu wrzucam ma nastrój jakbym od dzieciństwa był zmuszany do łykania antydepresantów i popijania czystą. Imputowano mi że atmosfera muzyki którą przemycam na tego blogspota, pozwala wysnuć wniosek że moim duchowym przewodnikiem jest Adolf Hitler albo przynajmniej Seung-Hui Cho. No i miał kurwa rację! Jednak, na przekór wszystkim ,a zwłaszcza temu ludzkiemu parchowi który molestuje mnie na shoutboxie abym zaczął pisać po polsku, wrzucam album który jest po prostu przyjemny. Zero depresji. Zero melancholii. Zwykła niezobowiązująca przyjemność. Można przy tym parzyć herbatę (i nie mam tu na myśli topienia swoich kasztanów w czyjejś mordzie), czytać Nasz Dziennik, moczyć stopy z grzybicą w miscę z gorącą wodą jak emeryt po wylewie, można się po prostu "wychillować" lub tańczyć jak dziwka na speedzie. Nie jest to album wybitny, ale na pewno unikalny. Dwójka producentów - Ellen Allien (stojąca za BPitch Control record label) i Apparat który od jakiegoś czasu tworzy pierwszoligowy IDM, połączyła tu swoję siły, a owoc tej współpracy wymyka się porównaniom. Efekt jest co najmniej bardzo udany. Techno w wykonaniu Ellen (Techno, umownie, bo ta pani nigdy nie stroniła od progresywności), przenika i rozbudowuję tu atmosferycznie Sascha Ring i obydwojgu udaję się zachować tu spójność całości albumu. Kompletnym zaskoczeniem są tu dla mnie gitarowe riffy w "Way Out" czy smyczki w "Leave Me Alone". Większość kawałków jest instrumentalna, ale zarówno Ellen jak i Apparat pojękiwują trochę tu i tam i w żaden sposób nie drażni to mojej membrany. Przyjemne dla uszu jak angora siedząca na głowie kapibary dla oczu zoofila.

Ellen Allien & Apparat - Orchestra Of Bubbles

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz