wtorek, 7 grudnia 2010
Lydia Lunch & Rowland S. Howard - Shotgun Wedding
mój super sexy kolega
15:46:56
stary
15:46:57
ostatnio
15:47:01
po weekendzie nie walenia
15:47:06
zwaliłem w kiblu
15:47:09
musiałem stawać na klopa
15:47:12
i szorować sufit
zlewon
15:47:17
:D
mój super sexy kolega
15:47:21
żeby nikomu stalaktyt na łeb nie spadł
15:47:33
stary
zlewon
15:47:34
ja pierdole
mój super sexy kolega
15:47:35
wyobraź sobie
zlewon
15:47:36
fugi na suficie
15:47:37
ze zrzuty
Chuja ma to wspólnego z muzyką (ale i tak nie mogłem się oprzeć żęby tu to wkleić), może poza faktem że też miałem ochotę fugować sufit po pierwszym kontakcie z tą płytą. Pewnie jesteś upośledzony i znasz tylko podstawy języka polskiego, więc powtórzę to co napisałem powyżej. No wave'owa królowa Lydia Lunch przy współpracy z legendarnym Rowlandem S. Howardem stworzyła płytę zupełnie inną od reszty jej twórczości. Powrót do korzeni gitarowego grania. Masa wpływów od post-punka, rocka lat 70-tych po oldschool'owego goth rocka. Jest mrocznie, homoerotycznie, mesmeryzująco i chce się przy tym targać kokota na zdjęcia Justina Biebera (tylko w wersji 800% wolniejszej). Nie wiem jakim sposobem ominąłem "Shotgun Wedding", bo można go spokojnie postawić obok dorobku Joy Division czy tam innego Sonic Youth. Jest sexy.
Lydia Lunch & Rowland S. Howard - Shotgun Wedding
czwartek, 2 grudnia 2010
The Third Eye Foundation - The Dark
The Third Eye Foundation - The Dark
sobota, 27 listopada 2010
I Need That Record!
Trace the decline of independently owned record stores in Middle America with I Need That Record! Watch the hardships that small-town retailers face in the modern music industry. Take a glimpse into the frightening reality that Big Box Companies has set forth. View the history of the decline in local music and the rise of main stream bullshit.
I Need That Record! needless to say is a Grade A flick. Check it out if you have any remote interest, love, or thought on music.
Official Website: I Need That Record!
środa, 24 listopada 2010
Male Bonding - Nothing Hurts
Twenty-eight minutes of pure noise-pop bliss can best describe Male Bonding’s first full length album Nothing Hurts. Nothing Hurts is filled with fast tempos, catchy riffs, and loud abrasive in-your-face sound. This album may not set Male Bonding apart from typical noise-pop bands such as Dinosaur Jr., The Pixies, or Xiu Xiu, but it does show case their talent. It is within their use of percussion to create a metallic sound, their shredding guitars, and thick baselines Male Bonding gave to the listener’s ears a frantic ride as they play each track. If you wish to experience an energetic, slightly spastic record – lend Nothing Hurts a play and in no time you will have it on repeat.
Must listen to track: “T.U.F.F.”
Ellen Allien & Apparat - Orchestra Of Bubbles
Zarzucono mi że ogromna większość albumów jakie tu wrzucam ma nastrój jakbym od dzieciństwa był zmuszany do łykania antydepresantów i popijania czystą. Imputowano mi że atmosfera muzyki którą przemycam na tego blogspota, pozwala wysnuć wniosek że moim duchowym przewodnikiem jest Adolf Hitler albo przynajmniej Seung-Hui Cho. No i miał kurwa rację! Jednak, na przekór wszystkim ,a zwłaszcza temu ludzkiemu parchowi który molestuje mnie na shoutboxie abym zaczął pisać po polsku, wrzucam album który jest po prostu przyjemny. Zero depresji. Zero melancholii. Zwykła niezobowiązująca przyjemność. Można przy tym parzyć herbatę (i nie mam tu na myśli topienia swoich kasztanów w czyjejś mordzie), czytać Nasz Dziennik, moczyć stopy z grzybicą w miscę z gorącą wodą jak emeryt po wylewie, można się po prostu "wychillować" lub tańczyć jak dziwka na speedzie. Nie jest to album wybitny, ale na pewno unikalny. Dwójka producentów - Ellen Allien (stojąca za BPitch Control record label) i Apparat który od jakiegoś czasu tworzy pierwszoligowy IDM, połączyła tu swoję siły, a owoc tej współpracy wymyka się porównaniom. Efekt jest co najmniej bardzo udany. Techno w wykonaniu Ellen (Techno, umownie, bo ta pani nigdy nie stroniła od progresywności), przenika i rozbudowuję tu atmosferycznie Sascha Ring i obydwojgu udaję się zachować tu spójność całości albumu. Kompletnym zaskoczeniem są tu dla mnie gitarowe riffy w "Way Out" czy smyczki w "Leave Me Alone". Większość kawałków jest instrumentalna, ale zarówno Ellen jak i Apparat pojękiwują trochę tu i tam i w żaden sposób nie drażni to mojej membrany. Przyjemne dla uszu jak angora siedząca na głowie kapibary dla oczu zoofila.
Ellen Allien & Apparat - Orchestra Of Bubbles
poniedziałek, 15 listopada 2010
Eraldo Bernocchi / Blackfilm - Along The Corridors
Disturbing as Hecq's "Night Falls", somehow sick as SCORN's works (but not as minimalistic) and mesmerizingly nostalgic as Burial. I can imagine how this perfectly works as a personal soundtrack to an interior film, while taking a walk through abandoned industrial city district. Definitely a right tool for choking your stereo's cd drawer and fucking with your counciousness. Good luck.
Eraldo Bernocchi / Blackfilm - Along The Corridors